Koszt studiów: Na uczelniach państwowych zapłacisz 157€-3200€ rocznie, studia na uczelniach prywatnych kosztują od 6000€ do 15000€ za rok. Koszt życia: Po opłaceniu studiów 700€-1000€ wystarczy Ci, żeby żyć we Włoszech i nie odmawiać sobie zjedzenie przepysznej pizzy, wyjścia do kina czy weekendowych wyjazdów.
Są to takie stypendia, jak: Bocconi International Awards Undergraduate. Student zostaje automatycznie wzięty pod uwagę przy akceptacji wniosku o przyjęcie na studia licencjackie. Warunkiem uzyskania stypendium są osiągnięcia naukowe potwierdzone odpowiednią dokumentacją dostarczoną do Biura Rekrutacji.
Absolwenci Akademii Nauk Stosowanych mogą kontynuować naukę na studiach magisterskich, które trwają 2 lata. Uwaga: studia w Danii zaczynają się pod koniec sierpnia. Plan zajęć na studiach w Danii układany jest pod kątem studentów. Zajęcia odbywają się zwykle 4 dni w tygodniu, rozpoczynają od godz. 8.00 / 9.00 trwają do g.15.00.
Polskim odpowiednikiem college są studia licencjackie, których absolwenci uzyskują tytuł licencjata. College – odpowiednik w Polsce Ukończenie amerykańskiego college nie jest równoznaczne z uzyskaniem tytułu naukowego, a mimo to ich absolwenci nie mają trudności ze znalezieniem pracy, doskonale zarabiają i cieszą się uznaniem.
Sprawdź najpopularniejsze pytania o studia w Hiszpanii.🎓Dowiedz się, czy studia w hiszpanii są płatne, jak aplikowć oraz jakie są kierunki.
Międzynarodowa matura jest kluczem do otwarcia drzwi wielu z nich, zarówno w Polsce jak i za granicą. W Europie funkcjonuje trójstopniowy system edukacji wyższej, odpowiadający polskim studiom: licencjackim (lub inżynierskim), magisterskim i podyplomowym. Rekrutacja na studia w Europie pierwszego stopnia odbywa się na różne sposoby: w
IUpj. Prof. Barbara Kudrycka, minister nauki, chce by studenci uczelni państwowych częściowo płacili za darmowe dotąd studia dzienne. - Najlepszy byłby taki system, że część kosztów ponosi państwo, a część student - podkreśla min. Barbara Kurdycka. - Z założeniem, że studenci, którzy potrzebują wsparcia, taką pomoc od państwa dostaną - jaką pomoc chodzi, tego nie precyzuje, ale zapewne ma tu na myśli stypendia socjalne i naukowe. Mówi, że na strategicznych kierunkach odpłatność byłaby znacznie niższa. Lecz jakie to byłyby kierunki, tego nikt nie wie. Poglądy są rozbieżnePrawdopodobnie studenci będą pokrywali część kosztów studiów dopiero po pierwszym roku nauki. Na kluczowych kierunkach będą płacili mniej. Jakie to będą, tego również nie dziwnego, że w dyskusji jaka przetoczyła się przez łamy "Nowin Edukacyjnych" - "Płacić za studia, czy nie płacić? poglądy przedstawicieli szkół wyższych Rzeszowa były rozbieżne. Co ciekawe, linia podziału nie oddzielała uczelni państwowych od Taki podział, na studia państwowe bezpłatne i niepaństwowe płatne dawno stracił sens - twierdzi dr Andrzej Rozmus, który w Wyższej Szkole Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie kieruje Zakładem Badań nad Szkolnictwem Wyższym. Dodaje, że w dyskusję o powszechnej odpłatności za studia wpleciono masę stereotypów i mitów. Bo tak naprawdę nie chodzi o to czy powinny być płatne czy bezpłatne, lecz o zmianę zasad finansowania edukacji. Płacą i nie płacąStudenci uczelni państwowych płacą za studia zaoczne, a studenci niepaństwowych bardzo często nie płacą w ramach czesnego ani jednej złotówki, niekiedy zarabiają na studiowaniu. A to dzięki kumulacji stypendiów socjalnego, naukowego, ministerialnego, za osiągnięcia sportowe i in. - W uczelni gdzie pracuję są studenci, którzy każdego miesiąca otrzymują od niej blisko 2 tysiące złotych, a ponad 40 proc. studiujących obejmują różne formy pomocy stypendialnej - służy przykładem dr Andrzej Rozmus. Aktualnie blisko 60 proc. studentów płaci za studia kształcąc się w uczelniach niepaństwowych i państwowych zaocznie. Niektórzy za edukację płacą dwa razy. Raz w formie czesnego, drugi raz podatków, z których finansowane są głównie uczelnie państwowe. - Nie przesądzając o formie finansowania obecny system koniecznie trzeba zmienić - podkreśla dr Andrzej to jakość - Trzeba płacić za studia - solidaryzuje się tym poglądem prof. Mieczysław Radochoński, dziekan wydziału pedagogiczno - artystycznego na Uniwersytecie Rzeszowskim. - Podniesie to jakość kształcenia, gdyż uczelnię państwową będzie stać na dobry sprzęt i wyposażenie oraz godziwe pensje. Zostanie powstrzymany odpływ lepszych wykładowców za granicę, do zakładów przemysłowych w kraju i innych instytucji dających lepsze wynagrodzenia. Jedna trzecia studentów stacjonarnych uiszcza opłaty za naukę dlatego, że studiują w szkołach niepaństwowych. Podczas gdy dwie trzecie w szkołach państwowych opłat nie wnosi. Z kolei na studiach niestacjonarnych, płatnych w szkołach niepaństwowych i państwowych tylko część studentów to ludzie pracujący, których stać na takie opłaty. Spora grupa to niedawno wypromowani maturzyści, którym czesne opłacają rodzice. - Byłoby bardziej sprawiedliwie, że za studia płacą wszyscy albo nikt - twierdzi prof. Mieczysław Radochoński. Kogo dotować?Ale czy dotować wszystkich absolwentów szkół średnich, czy tylko najlepszych? Bo niby jaki jest interes w pomaganiu młodzieży, która osiąga słabe wyniki w nauce? Rozsądek podpowiada potrzebę pomagania Na obecnym etapie uczelnie państwowe nie mogą wprowadzić pełnej odpłatności, która pokryje koszt studiów - podkreśla prof. Mieczysław Radochoński. - Uczelnie te kształcą na kierunkach kosztochłonnych, jak techniczne, medyczne i artystyczne, którymi niepaństwowe nie są zainteresowane. A przecież ktoś musi kształcić inżynierów, lekarzy i artystów! Dlatego nie dziwi skrajny pogląd prof. Jacka Woźniaka, prorektora Politechniki Rzeszowskiej, który twierdzi, że uczelnie państwowe powinny zostać bezpłatne. Warunek dobrej jakości- Darmowe studia na uczelni państwowej wpisują się w zasadę powszechnego dostępu do edukacji i są warunkiem zachowania dobrej jakości kształcenia! - podkreśla. Powszechna opłata za studia może oznaczać załamanie studiów na ważnych dla gospodarki kierunkach. A państwu powinno zależeć by studiowało jak najwięcej młodzieży, a nie tylko dzieci rodzin najbogatszych. - Uczelnie państwowe, które dysponują na ogół dobrą i liczną kadrą naukową są w stanie elastyczniej reagować na potrzeby rynku kreując nowe kierunki i specjalności - twierdzi prof. Jacek Woźniak. Jest zasadą, że na studia bezpłatne w uczelniach państwowych, dzięki najlepszym ocenom na maturze, trafia młodzież pracowita i zdolna. - Narzucenie absolwentom szkół średnich konieczności kosztownego studiowania w kraju, przyczyniłoby się do wzrostu ich emigrowania do innych krajów w poszukiwaniu tańszych studiów - obawia się prof. Jacek Woźniak. Okręty flagowe i resztaProf. Barbara Kudrycka, minister nauki, zamierza wydzielić elitarne uczelnie, które jak okręty flagowe będą liderami szkolnictwa wyższego. Dostaną ekstra pieniądze na badania i wykłady sław naukowych. Pozostałe spadną do roli wytwórni magistrów. Swój projekt prof. Barbara Kudrycka zamierza przedstawić rządowi do 31 marca Jeśli chcemy gonić intelektualną i technologiczną Europę i świat, trzeba dofinansować najlepszych - tak twierdzi.
Hiszpania to częsty kierunek obierany przez studentów. Kraj ten przyciąga młodych ludzi z całego świata. Zachwyca infrastrukturą, nowoczesnymi uczelniami i ofertą edukacyjną. Mimo że studia w Hiszpanii nie są darmowe, to jest to jedna z tańszych opcji w Europie. Jak wygląda system szkolnictwa wyższego w Hiszpanii?Hiszpania oferuje naukę na ponad 80 uniwersytetach, instytutach badawczych i klastrach naukowo-technicznych. Kierunki nauczane na hiszpańskich uniwersytetach dzielą się na nauki humanistyczne, nauki doświadczalne, nauki społeczne i prawne oraz nauki związane z technologią. Liczba zagranicznych studentów w Hiszpanii sięga w ostatnich latach ok. 200 Hiszpanii studia I stopnia trwają 4 lata i kończą się zdobyciem tytułu licencjata (grado). Studia II stopnia obejmują roczne lub dwuletnie kierunki magisterskie (dyplom máster). Studia doktoranckie (programa de doctorado) składają się z rocznego okresu nauki oraz dwóch lub trzech lat prac uczęszcza na zajęcia z trzech grup przedmiotów:obowiązkowych dla danego kierunku, których najczęściej nie jest dużo;fakultatywnych z zakresu danego kierunku, które można wybierać;fakultatywnych dla wszystkich studiów humanistycznych czy kosztują studia w Hiszpanii? Koszt studiów w Hiszpanii zależy od wybranego kursu, rodzaju i lokalizacji uczelni oraz liczby ewentualnych egzaminów warunkowych i punktów ECTS w za studia na państwowych uniwersytetach w Hiszpanii są jednymi z najniższych w całej Europie. Wysokość opłat zależna jest od wspólnoty autonomicznej. Każda wspólnota ma ustanowione przez lokalne organy władzy minimalne i maksymalne czesne. W Hiszpanii płaci się za każdy punkt ECTS, który uczeń decyduję się zdobyć w danej instytucji. Na hiszpańskich uczelniach publicznych obowiązuje tzw. opłata wpisowa/rejestracyjna, którą należy pomnożyć przez liczbę punktów ECTS danego programu. Po przeliczeniu, koszt studiów w Hiszpanii wynosi średnio 700-3000 € na uczelnię prywatną, należy liczyć się z nieco większym wydatkiem. Przykładowo, programy licencjackie na Uniwersytecie Nawarry kosztują około 4500 €, natomiast ceny studiów magisterskich wahają się od 8,5 do nawet 24 tys. €! Poziom uczelni w HiszpaniiWedług najnowszego rankingu QS, najlepsze uczelnie w Hiszpanii to:Uniwersytet Autonomiczny w Barcelonie,Uniwersytet w Barcelonie,Uniwersytet Autonomiczny w Madrycie,Uniwersytet Pompeu Fabra (Barcelona),Uniwersytet Navarry. Cztery pierwsze uczelnie to placówki państwowe, w których obowiązują niższe opłaty, niż na Uniwersytecie Navarry. Jak natomiast prezentują się uczelnie z najniższymi opłatami wpisowymi? Lista najtańszych uniwersytetów w Hiszpanii:Koszty życia w HiszpaniiKandydaci na studia w Hiszpanii muszą mieć na uwadze opłaty za zakwaterowanie, wyżywienie, transport i rozrywkę. Koszt życia jest w dużym stopniu uzależniony od lokalizacji i stylu z komponentów, czyli lokum, to największy wydatek. Ceny w hiszpańskich akademikach (Consejo de Colegios Mayores de Espana) wahają się od 700 do 1100 € miesięcznie. Lepszym rozwiązaniem jest wynajęcie pokoju na mieście. Według wyszukiwarki ceny w Madrycie zaczynają się już od 200 €! Miesięczna opłata za rachunki (w tym Internet i telefon) to około 130 €.Opłata za transport publiczny w Hiszpanii wynosi około 40 € miesięcznie – to dobra inwestycja, umożliwiająca wygodne i szybkie poruszanie się po mieście. Połączenia autobusowe/kolejowe są oceniane bardzo dobrze. Ceny podręczników i materiałów szkoleniowych mieszczą się w 900€ rocznie. Dobrym pomysłem jest zakup używanych podręczników lub korzystanie z biblioteki. Hiszpania nie należy do najdroższych państw świata, ale i tak trzeba przyjąć, że przeciętny student wyda tutaj miesięcznie na swoje utrzymanie około 900€ miesięcznie. Koszt życia jest w dużej mierze uzależniony od lokalizacji – im większe miasto, tym drożej. W Madrycie czy Barcelonie należy nastawić się na większy wydatek (maksymalnie ok. 1100 €), natomiast w Maladze czy Sewilli można przeżyć nawet za 700 € sfinansować swoje studia w Hiszpanii?W Hiszpanii działa system stypendialny, w ramach którego można starać się o zwolnienie z opłaty wpisowej, zwrócenie kosztów transportu czy uzyskanie dodatkowych świadczeń. Działają zarówno zasiłki socjalne (oparte na potrzebach) jak i dla wyróżniających się studentów. Więcej na ten temat pisaliśmy w tutaj: stypendia w Hiszpanii. Uzyskanie tego typu świadczeń może być jednak problematyczne. Warto więc skorzystać ze wsparcia Lagunita Education. Pomogliśmy sfinansować studia za granicą naprawdę wielu zapraszamy do współpracy! Zobacz w jaki sposób Marlena zdołała obniżyć koszt swoich studiów o 90 000 zł Oceń artykuł: Średnia 5/5 na podstawie 5 opinii.
Podróże lub mieszkanie na stałe w jakimś miejscu stanowią doskonałą sposobność do poznawania danego kraju od środka. Osobiście najbardziej lubię zgłębiać podstawowe różnice kulturowe, gusty modowe, upodobania kulinarne i systemy edukacyjne. Dlatego wzięłam na warsztat system szkolny we Włoszech z naciskiem na kształcenie uniwersyteckie. Kolosalnie różni się ono od polskich realiów i subiektywnie pisząc, nasz rodzimy uważam za dużo bardziej wymagający i prestiżowy. Etapy edukacji młodych Włochów wyglądają następująco: Scuola materna (przedszkole) – dla dzieci w wieku 3-5 lat, nieobowiązkowe Scuola primaria (szkoła podstawowa) – dla dzieci w wieku 6-11 lat W trzeciej klasie powinna pojawić się nauka języka obcego, ale z braku funduszy i wykwalifikowanych nauczycieli w większości szkół nie jest ona prowadzona. Ukończenie szkoły podstawowej nie wiąże się z żadnym egzaminem państwowym. Scuola secondaria inferiore (gimnazjum) – dla dzieci w wieku 11-14 lat, zakończona jest egzaminem państwowym, dającym wstęp do szkoły średniej. Scuola secondaria superiore (szkoła średnia) – dla uczniów w wieku 14-19 lat, trwa 4 lub 5 lat Do wyboru są: liceum, liceum artystyczne, szkoła techniczna i szkoła zawodowa. Przy okazji wszelkich ankiet na studiach zawsze pojawia się pytanie o typ ukończonej szkoły średniej. Podzielona jest na dwa etapy: dwu- i trzyletni. Obowiązuje skala ocen od 0 do 10. Oceny pozytywne zaczynają się od 6. Na koniec odbywa się egzamin państwowy, składający się z trzech egzaminów pisemnych i jednego ustnego. Pierwszy egzamin pisemny to wypracowanie z języka włoskiego, drugi – test w języku obcym dotyczący różnych przedmiotów wykładanych w szkole. Trzeci egzamin pisemny jest przygotowywany przez nauczycieli danej szkoły i obejmuje zakres przedmiotów profilowanych w niej wykładanych. Na egzamin ustny składają się wszystkie przedmioty z ostatniego roku nauki. Za egzamin końcowy można otrzymać w sumie 100 pkt.: po 15 pkt. za każdy z trzech egzaminów pisemnych, 35 pkt. za egzamin ustny oraz 20 pkt. za wyniki na świadectwach z ostatnich trzech klas. Z analizy powyższego schematu rzuca się w oczy przede wszystkim fakt, iż mali Włosi rozpoczynają edukację rok wcześniej od Polaków. Obowiązek szkolny trwa tu 10 lat (5 lat szkoły podstawowej, 3 lata gimnazjum i 2 lata szkoły średniej), co oznacza, że kończy się w wieku 16 lat. Włoska szkoła jest oczywiście powszechna i darmowa, co nie przekłada się już na kształcenie na poziomie wyższym – uniwersyteckim. System uniwersytecki Studia we Włoszech są płatne i wielu tutejszych studentów jest przekonanych, że taka praktyka obowiązuje na całym świecie. Dlatego z niemałym szokiem przyjmują wiadomość, że w Polsce studia są bezpłatne oraz że jeszcze do niedawna studiowanie dwóch kierunków było dość powszechne. Dla Włochów szczególnie ta druga kwestia jest nie do pomyślenia, być może ze względu na trudności z ułożeniem planu choćby dla jednego kierunku. Bo w argument z nawałem nauki raczej nie uwierzę. Mimo odpłatności za studia, we Włoszech funkcjonuje całkiem przyzwoity system stypendiów socjalnych i naukowych. Zyskują szczególnie Ci z ubogich rodzin oraz osoby, które mieszkają poza miejscem swojego zamieszkania i tym samym otrzymują dofinansowanie do wynajmu stancji. Również stypendium doktoranckie jest niczego sobie, bowiem wynosi średnio 1000 €. Gdyby czytali to polscy doktoranci [swoją drogą pozdrawiam, jeśli takowi tu zaglądają!], pewnie spadliby z krzesła. System uniwersytecki jest dla mnie – jako osoby wykształconej w Polsce – powodem nieustannej fascynacji z poniższych powodów. Zajęcia Studia we Włoszech nie należą do nazbyt wymagających – trzeba to otwarcie przyznać. Zajęcia mają przede wszystkim formę wykładów dla całego roku, choć czasami zdarzają się seminaria w mniejszych grupach dla chętnych. Ćwiczeń jako takich – prócz kursów językowych – brak. Oznacza to też, że nie jest wymagane jakiekolwiek przygotowywanie się z zajęć na zajęcia, czytanie lektur i przesiadywanie po zajęciach w bibliotece. Właściwie na wykłady nie trzeba nawet chodzić, bo lista nie jest sprawdzana, a wiedza z nich płynąca mało kiedy przydatna jest do egzaminu. W semestrze najczęściej uczęszcza się na cztery kursy: odbywają się one – w zależności od przedmiotu – dwa lub trzy razy w tygodniu. Moja współlokatorka ukończyła studia licencjackie, nie chodząc przez trzy lata na żadne, podkreślam – żadne – zajęcia. Takie rzeczy tylko we Włoszech. Ze względu na frywolność systemu studiów wyższych nie jest to nazbyt rzadka praktyka. Dla przykładu, mój inny znajomy zamieszkał z dziewczyną w Berlinie i pojawi się na uczelni tylko na czas egzaminów. Przecież czytać książki – a jest to jedyny warunek zaliczenia kursu – można gdziekolwiek. Z tego powodu nieustannie dziwi mnie fakt, że tak mało popularne jest studiowanie dwóch kierunków studiów. W żadnym innym kraju nie jest to tak łatwe, jak we Włoszech. Egzaminy Mogą przyjmować formę pisemną (rzadziej) lub ustną. Te w formie pisemnej są popisem ściągania na potęgę, podpowiadania sobie i bezczelnego przepisywania całych książek. Niektórzy profesorowie próbują zachować przynajmniej pozory uczciwości i rozsadzają studentów w odstępach lub obserwują salę. Ale spójrzmy prawdzie w oczy – na nic się to zda, skoro na sali jest czasem nawet ponad setka studentów. Egzaminy ustne bywają uczciwsze, ale to tylko nieistotny szczegół, gdyż najważniejsze jest to, w jakiej formie są przeprowadzane. Otóż odpytywanie odbywa się na wielkiej wykładowej auli w obecności innych studentów. Koledzy i koleżanki siedzą za naszymi plecami, mogą notować pytania profesora, słuchać naszych odpowiedzi, a nawet nam podpowiadać. Wstęp na salę egzaminacyjną ma praktycznie każdy, więc jeśli mama, siostra lub kolega ma akurat czas, to może sobie przyjść i posłuchać naszego egzaminu. Ale to jeszcze nie jest najgorsza rzecz. Najbardziej koszmarne jest to, że we wspomnianej sali panuje straszny hałas, a studenci, którzy często czekają na swoją kolej nawet 8 godzin, co chwila wchodzą, wychodzą, rozmawiają z innymi studentami i generalnie panuje wielki harmider. W przypadku egzaminów dla ogromnej liczby studentów przy jednym długim stole profesorskim siedzi nawet czterech egzaminujących i czterech egzaminowanych. Skala ocen na studiach to od 0 do 30 pkt., z czego 18 pkt. zalicza. W praktyce 35% studentów osiąga noty 28-30 pkt. Gdy zdobywają maksimum, w geście triumfu pokazują trzy palce, co znaczy trenta, czyli trzydzieści. Na studiach artystycznych przyjęło się, że trzeba dostawać same „trzydziestki”, bo pokutuje przekonanie, że ich poziom jest dużo niższy, więc 28 pkt. z egzaminu odbierane jest jako porażka. Wyniki są z reguły zaokrąglane, aby ładnie wyglądały. Oznacza to, że w praktyce nie spotyka się noty 29 czy 27 pkt. Standardem jest za to 30, 28, 25, 22, 20, 18 pkt. Przygotowanie do egzaminu zazwyczaj obejmuje przeczytanie dwóch lub trzech książek. Najczęściej są to kompilacje na dany temat. Dla przykładu, na egzamin z historii filozofii nie czytamy po kolei ważniejszych dzieł Platona, Arystotelesa, św. Tomasza, św. Augustyna, Hume’a, Kanta, Heideggera, Wittgensteina czy Nietzschego, tylko trzytomowe opracowanie “Historia filozofii” Tatarkiewicza. Dlatego największy wysiłek z przygotowaniem się do egzaminów jest związany z odpowiednią systematycznością i zaplanowaniem czytania. Jakby tego było mało, włoski system szkolnictwa wyższego jest najbardziej hojny, jeśli idzie o możliwość przekładania egzaminów i długość sesji. Ta ostatnia trwa zawsze dwa miesiące (styczeń-luty, czerwiec-lipiec, wrzesień-październik) i jest podzielona na dwa podejścia egzaminacyjne, tak zwane primo appello i secondo appello. Jeśli nie czujemy się dobrze przygotowani (np. nie damy rady zdobyć upragnionej „trzydziestki”), możemy do tego samego egzaminu – mimo że kurs odbywa się tylko w semestrze zimowym – podejść w sesji letniej lub nawet jesiennej. I tak w koło Macieju. Jeśli jesteśmy dobrze zorganizowani i systematyczni, wszystkie egzaminy możemy zdać w czasie primo appello, a drugi miesiąc sesji zimowej przeznaczyć na skandalicznie długie ferie. Gdy powiedziałam mojej współlokatorce, że w Polsce ferie zimowe dla studentów trwają tylko tydzień, skomentowała to następująco: Che tristezza! W dosłownym tłumaczeniu: „Co za smutek”, choć lepiej pasuje – „Co za niesprawiedliwość”. Jednak większość studentów nie kalkuluje egzaminów w ten sposób i zazwyczaj rozplanowują sobie dwa egzaminy na każdy jeden miesiąc sesji, aby uzyskać jak najlepsze wyniki (voti). Pęd za dobrymi stopniami ma uzasadnienie, gdyż wszystkie zdobyte punkty z egzaminów dolicza się do punktów z obrony pracy. A ta jest kolejnym fascynującym elementem włoskiego systemu szkolnictwa wyższego. Obrona pracy Studia we Włoszech są podzielone dwustopniowo zgodnie z systemem bolońskim obowiązującym także w Polsce. Tym samym mamy trzyletni licencjat zakończony laurea i uzyskaniem tytułu dottore [sic!] oraz dwuletnią laurea specialistica, czyli uzupełniające studia specjalistyczne. Z moich obserwacji wynika, że większość włoskich studentów decyduje się kontynuować edukację po licencjacie, aczkolwiek doktorat nie jest już tak powszechny jak w Polsce. Obrona licencjatu jest chyba obok ślubu najważniejszym momentem w życiu Włochów. Można powiedzieć, że przybiera formę obrony doktoratu w Polsce, biorąc pod uwagę wszystkie składowe tego ceremoniału. Mamy więc publiczne wygłoszenie krótkiej prezentacji na temat pracy przed komisją w obecności publiczności (znajomi i rodzina), odpowiadanie na pytania komisji, następnie oficjalne przyjęcie w restauracji dla najbliższych, a pod koniec dnia wielką imprezę dla znajomych, po której laureato leczy się z kaca przez trzy dni. Niezbywalnymi atrybutami każdej obrony jest wieniec laurowy, czarna czapeczka rodem z amerykańskiego filmu i bukiet kwiatów. Obleczony we wszystkie te rekwizyty szczęśliwy posiadacz wykształcenia wyższego przemierza ulice swojego miasta w towarzystwie wszystkich zaproszonych gości. W orszaku znajduje się też wielu znajomych z dawnej szkoły, którzy zjeżdżają się ze wszystkich części kraju na ten wyjątkowy dzień. Obrony prac odbywają się cztery razy w roku, więc w czasie pobytu we Włoszech nie tak trudno trafić na studentów świętujących na głównych miejskich placach. 1. Główny budynek Uniwersytetu Fryderyka II w Neapolu 2. Średniowieczne wnętrze Instytutu Socjologii 3. Tak właśnie wygląda publiczna obrona licencjatu na włoskim uniwersytecie. 4. Najpierw najbardziej stresujące 30 min. w życiu… 5. … a potem confetti, brawa, gratulacje, uściski i obowiązkowe wino w plastikowych kubeczkach
18 września, 2016 Obiecałam Wam Q&A dotyczące wyjazdu na Erasmusa, jednak za każdym razem, gdy zaczynałam je pisać, nie potrafiłam upchnąć swoich wypowiedzi w krótkich akapitach i ten, jakże modny pomysł na Q&A zarzuciłam i postanowiłam odpowiedzieć na Wasze pytania w kilku wpisach. Na początku podkreślę, że ten post jest o tym, ile kosztuje Erasmus we Włoszech, a w dodatku południowych. Ci z Was, którzy wybierają się do Rzymu, Mediolanu bądź Florencji muszą liczyć się z wyższymi stawkami, bo południe jest z reguły tańsze. Ci natomiast, którzy wybierają się na Sycylię będą mogli wydać na Erasmusie mniej niż ja. Ile kosztuje Erasmus? 1. Pierwsze koszta: czas i cierpliwość. Nim przejdę do pieniędzy, to może powiem tylko, że Erasmus kosztuje też trochę czasu i cierpliwości. Zaraz po przyjeździe na Erasmusa przygotowałam listę rzeczy do zrobienia przed wyjazdem i wrzuciłam ją na bloga. Korzystając z niej możecie zaoszczędzić duuuużo z powyższych, bo naprawdę nie jest to takie straszne jak mówią! Na szczęście cała inicjatywa jest zupełnie darmowa. Nie ma żadnych opłat wstępnych ani składek. Biura Erasmusa pomagają nam też zupełnie za free, dlatego kochajcie cierpliwość swoich Pań z biura. Ja po polskiej stronie trafiłam na świetnych ludzi. Po włoskiej trafiłam na Włochów. Też świetnych, ale jednak Włochów. Co kosztowało mnie odrobinę owej cierpliwości. 2. Bilet. Gdy już przebrnąłeś przez formalności czas na zakup biletu. Mój kosztował zaledwie 79 PLN plus 140 PLN za bagaż. Leciałam oczywiście Wizzairem do Neapolu, no bo czym innym ma lecieć student na Erasmusa. Bilet zarezerwowałam 2 miesiące wcześniej stąd też ta cena. Może się tak zdarzyć, że Twój bilet podejdzie i pod 800 złotych. Najlepiej zapłacić za niego wcześniej i nie pomniejszać sobie kwoty dostępnej na Erasmusie o jego koszt. Przed wyjazdem jest dużo czasu na oszczędzanie! Po przylocie mieszkaliśmy 3 dni w hotelu. Wiem, że to dość nietypowe, bo zazwyczaj Erasmusi wyszukują sobie mieszkania wcześniej, jednak w Salerno wygląda to tak, że podobno nie warto ufać Włochom i organizacje takie jak AEGEE i ESN pomagają znaleźć Ci mieszkanie na początku Twojego pobytu. Mój widok z okna każdego dnia! rozwój osobisty i dream mode on 😛 dzięki, że jesteś i piszesz. Dziękuję, że to napisałaś. W większości przypadków widzę tylko liczby, które zaglądają na bloga, a Ty jesteś prawdziwa. Dziękuję. Nie wiem, jak to wygląda we Włoszech, ale sama będąc na Erasmusie w Walencji korzystałam na całego z sieci rowerków miejskich. To koszt ok 28euro za cały rok(!), zupełnie przestałam się martwić biletami miesięcznymi 🙂 Jasne, nie zawsze było to najlepsze rozwiązanie, zwłaszcza, jak padał deszcz, a na mojej stacji nie było wolnego miejsca… ale ! pocieszam się, że może to dzięki Walenbici do Polski nie wróciłam z kolejnymi kilogramami nadwagi 😀 Ooo, ekstra rozwiązanie! Właśnie też brakowało mi roweru na Erasmusie, w moim mieście ich nie było. 🙁 Zacznę od tego, że Erasmus to była jedna z najlepszych decyzji na studiach i każdemu polecam, nawet jeśli ma się takie przygody jak ja po przyjeździe do Polski. Właśnie cierpliwość była mi najbardziej potrzebna po powrocie do Polski, bo pani koordynator Erasmusa z dziekanatu miała focha na cały świat i była lekko roztrzepana. W sumie może to wina mojego wydziału, bo mój chłopak nie miał takich przygód u siebie na uczelni (ale też fakt, że on nie studiował w Polsce). Mogłoby się wydawać, że Erasmus w Niemczech będzie drogi i będę do niego dopłacać, ale nie. No dobrze, nie chodziłam na słynne erasmusowe imprezy, a na imprezy w klubach alternatywnych za wejście po 5 euro. Ale nie dość, że pozwiedzałam (wypad do Porto), parę epickich koncertów (Snow Patrol, Bob Dylan etc), kupiłam rower, który mi potem zaiwanili spod akademika, to jeszcze mi coś zostało. Także teraz każdemu, w tym moim studentom polecam wyjazd na Erasmusa. O proszę! No to nieźle, widzę, że nie jestem wyjątkiem w tej kwestii. U mnie na wydziale wszystkie sprawy załatwiało się super, więc po prostu miałaś pecha. 🙁 Dwa tygodnie temu zaczęłam swojego Erasmusa – co prawda ” tylko” na Słowacji. Mam aparat ortodontyczy i po poprostu nie byłoby mnie stac na latanie do domu co 2 miesiące. A zawsze marzyłam o Hiszpanii… Do tego praktycznie wszystkie przedmioty mam po słowacku i mieszkam z polkami, więc zamiast uczyc się angielskiego poprawie tylko słowacki 😀 Ale i tak super, że się zdecydowałaś! To udanego pobytu. ;D WOW sama byłam na Erasmusie ,ale mój to kompletnie inaczej wyglądał; o Gdy byłam w 3 klasie technikum musiałam zdać test z angielskiego i zawodowego oraz rozmowę po angielsku ,a kiedy się dostałam uczyliśmy się hiszpańskiego . Mój Erasmus trwał miesiąc tylko lecz udało się pojechać kiedy jest najpiękniejsza pogoda. Wpłata własna u mnie wyglądała tak ,że musiałam sobie kupić jakieś kieszonkowe , ubrania i wiadomo chemię ,a tak wszystko ,ale wszystko( jedzenie, bilet , ubezpieczenie czy kartę na autobusy) już dostaliśmy. Oczywiście w ciągu miesiąca miałam 4 wycieczki (nawet do Gibraltaru- gorąco polecam bo zakochałam się w tym miejscu). Trochę się zdziwiłam ,że są różne formy tego samego programu. Polecam serdecznie <3 I zapomniałam ,że także dostawałam kieszonkowe co tydzień po 50 euro tylko. Tak, duuuużo się pozmieniało z Erasmusem. Tylko nie wiedziałam, że już w technikum trzeba było się rekrutować! Jak to możliwe? Przecież nie byłaś jeszcze studentką żadnej uczelni. Nigdy nie słyszałam o tej formie programu Erasmus, na pewno to nie był inny program? 🙂 Świetna przygoda! Niesamowita! A ja mam pytanie z innej beczki, czy będąc na Erasmusie językiem wykładowym był włoski, czy angielski? 😉 Niemiecki, bo studiowałam germanistykę. 🙂 Dodaj komentarz
Studia podyplomowe, czyli tzw. podyplomówka stają się coraz popularniejsze. Wiele osób zastanawia się, kto może rozpocząć taką formę nauki, czy na studiach podyplomowych pisze się pracę oraz jaki tytuł przysługuje osobie, która je ukończy. Oto wszystkie najważniejsze informacje na temat studiów podyplomowych. Z pewnością przydadzą się osobom, które rozważają obranie takiej ścieżki edukacyjnej. Spis treściStudia podyplomowe. Na czym polegają?Kto może iść na studia podyplomowe?Czy na studiach podyplomowych pisze się pracę?Ile trwają studia podyplomowe i kiedy się zaczynają?Czy na studiach podyplomowych ma się status studenta?Czy po studiach podyplomowych ma się tytuł naukowy? Studia podyplomowe. Na czym polegają?Niektórzy myślą, że studia podyplomowe są tym samym, co studia magisterskie. Jest jednak wiele różnic. Jak sama nazwa wskazuje, studia podyplomowe można rozpocząć dopiero w momencie, gdy posiada się już dyplom (przynajmniej licencjacki lub inżynierski). Nie można pójść na te studia od razu po maturze, po studium policealnym lub podyplomowe najczęściej przypominają te, które odbywają się w trybie zaocznym. Zjazdy organizowane są weekendami, zazwyczaj kilka razy w miesiącu. Trzeba pamiętać też o tym, że studia podyplomowe są płatne. W zależności od tego, czy uczyć się będziemy na publicznej, czy prywatnej uczelni, koszty te mogą może iść na studia podyplomowe?Taka forma nauki może okazać się odpowiednia dla osób, które skończyły już studia, ale chcą się przekwalifikować. Studia podyplomowe to także doskonała okazja do zwiększenia kompetencji w danej dziedzinie. Jeśli więc pracujemy na przykład jako nauczyciel, możemy udać się na studia w takim trybie, by zdobyć umiejętności z zakresu metodyki. Niekiedy pracodawcy pokrywają koszty takiej formy nauki – częściowo lub w studenci, którzy uzyskali dyplom licencjacki lub inżynierski, nie chcą kontynuować studiów w trybie magisterskim i decydują się właśnie na studia podyplomowe. To dobra okazja dla osób, które na co dzień pracują, ale wciąż chcą się kształcić i rozwijać swoje na studiach podyplomowych pisze się pracę?Praca magisterska to duże wyzwanie dla studentów. Osoby, które rozważają rozpoczęcie studiów podyplomowych, zastanawiają się więc, czy pod koniec trzeba pisać pracę. Dużo zależy od konkretnej placówki. Niektóre tego nie wymagają, inne już tak. Osoby, które skończyły studia licencjackie bądź magisterskie, a później zdecydowały się na studia podyplomowe, podkreślają jednak, że pisanie pracy podyplomowej, jest prostsze, niż pisanie pracy dyplomowej. Zazwyczaj jest też ona krótsza i nie trzeba jej bronić. Na uczelniach, gdzie nie pisze się prac, ocena końcowa wystawiana jest na podstawie średniej ze studiów, a niekiedy także egzaminu trwają studia podyplomowe i kiedy się zaczynają?Studia podyplomowe trwają krócej niż studia magisterskie, licencjackie czy inżynierskie. Zazwyczaj są to 2-3 semestry w zależności od uczelni. Warto wiedzieć, że ta forma nauki rozpoczyna się w tym samym czasie, co inne studia, czyli na początku na studiach podyplomowych ma się status studenta?Dla osób, które zastanawiają się nad rozpoczęciem studiów podyplomowych, bardzo ważny jest fakt, czy będą mieć status studenta. Okazuje się, że nie. Jeśli więc jest to dla nas istotny aspekt, lepszym pomysłem będzie rozpoczęcie studiów po studiach podyplomowych ma się tytuł naukowy?Studia podyplomowe nie gwarantują żadnego tytułu naukowego. W momencie, gdy komuś zależy na tym, by uzyskać dodatkowy tytuł, studia podyplomowe nie będą dla niego odpowiednie. Pracodawcy mogą jednak docenić to, że dana osoba chce się kształcić i podejmuje studia, by rozwijać swoje umiejętności. Absolwent studiów podyplomowych otrzymuje z kolei świadectwo ukończenia takiego trybu nauki. Może być ono ważne w poszukiwaniu dobrze płatnej ofertyMateriały promocyjne partnera
czy studia we włoszech są płatne